W ciągu zaledwie kilku lat chiński wywiad był w stanie prawie całkowicie zniszczyć amerykańską sieć wywiadowczą w tym kraju. Dziesiątki nielegalnych szpiegów i informatorów otrzymało surowe wyroki więzienia lub zostały stracone. W swoim materiale pisze o tym felietonista RIA Novosti Władimir Ardaev.
Stany Zjednoczone już nazywają tę sytuację największą porażką CIA od zakończenia zimnej wojny. Ale najgorsza rzecz jest inna: Amerykanie nie mogą zrozumieć dokładnie, jak to się stało.
Historia wydarzeń
W ciągu ostatnich dziesięcioleci amerykańskie agencje wywiadowcze miały prawie pełne informacje o procesach zachodzących w Chinach. Pochodziła od wielu agentów rekrutowanych na podstawie niezadowolenia z władz lub po prostu za pieniądze. Ale na początku tej dekady ten wysoki przepływ zaczął wysychać: źródła inteligencji zaczęły znikać jedna po drugiej.
Zdając sobie sprawę z powagi problemu, Amerykanie utworzyli specjalną grupę do rozwiązania, która obejmowała najbardziej doświadczonych oficerów CIA i FBI. Pracownicy ambasady amerykańskiej w Pekinie byli szczególnie uważnie badani - sprawdzano ich w poszukiwaniu zdrajcy, niezależnie od ich rangi i zasług. Jednak najwyraźniej wysiłki te nie przyniosły rezultatów.
"Mole" czy chińscy hakerzy?
Co najgorsze, Amerykanie wciąż nie rozumieją, co spowodowało porażkę. Istnieją dwie wersje: wysoki rangą zdrajca w społeczności wywiadowczej lub włamywacz do tajnego systemu komunikacji, dzięki któremu nawiązano kontakty z agentami.
Początkowo mieli tendencję do zbliżania się do wersji kretu, ale doświadczony amerykański oficer kontrwywiad Mark Kelton, który kierował grupą, wątpił w to. Faktem jest, że ani jeden funkcjonariusz służb specjalnych, niezależnie od zajmowanego stanowiska, nie miał dostępu do tak wielu informacji. Szybkość, z jaką Chińczycy czyścili amerykańskich informatorów, przemawia również na korzyść wersji hakerskiej.
Ogólnie rzecz biorąc, dochodzenie wykazało bardzo brzydki obraz. Oficerowie CIA, odnieśli oczywisty sukces w Chinach, odprężyli się i zaczęli zaniedbywać najprostsze środki bezpieczeństwa. Drogi przemieszczania się i miejsca spotkań z agentami pozostały praktycznie niezmienione, co znacznie ułatwiło pracę chińskiego kontrwywiadu. Ponadto sam tajny system komunikacji, który był używany do komunikacji z agentami, wyróżniał się prymitywizmem, a także miał dostęp do Internetu.
Więcej więcej. Później wykryto w nim fatalne błędy, które po zhackowaniu uzyskały dostęp do globalnego systemu, który CIA wykorzystywała do komunikacji z agentami na skalę globalną.
Ta historia szpiegów została po raz pierwszy opublikowana w maju ubiegłego roku, donosi The New York Times. Liczby strat CIA nazywa się różnymi: od 10 do 30 niezamaskowanych agentów. Niektórzy z nich, podobno, Amerykanom udało się ewakuować z Chin.
Możliwe konsekwencje epickiej awarii
Bez względu na powody tego, co się stało, ten "plik" amerykańskiego wywiadu można nazwać katastroficznym. Stany Zjednoczone już zauważyły, że eliminacja jego konsekwencji będzie ciągnąć się przez lata. Najgorsze w tej sytuacji jest to, że Langley nie wie, jak głęboko i poważnie Chińczycy przeniknęli do systemu wywiadowczego.
Jest jeszcze jeden aspekt tego, co się stało. Amerykanie obawiają się, że Pekin udostępni całkowicie tajne informacje Rosji. Poinformowano, że w okresie awarii chińskiej sieci kilku rosyjskich agentów CIA przestało się kontaktować.
Pod względem poniesionych strat, porażkę tę można porównać tylko ze zdradą oficera FBI Roberta Hanssena i szefa jednostki kontrwywiadu CIA Aldricha Amesa, który został zwerbowany przez KGB w latach 1970-1980. Wydali dziesiątki amerykańskich agentów, którzy pracowali w Związku Radzieckim.