The Times: Ameryka przygotowuje się do wojny w kosmosie i robi to, co trzeba

Wydaje się, że science fiction stopniowo staje się rzeczywistością, a przestrzeń w nadchodzących latach zamieni się w arenę kolejnej konfrontacji militarnej wiodących państw świata. Nie tak dawno temu amerykański prezydent Trump podjął inicjatywę stworzenia sił kosmicznych, a później pomysł ten został poparty przez amerykańską armię. Zaledwie kilka dni temu dyrektor NASA Jim Brydenstein powiedział, że przeciwnicy "chcą pozbawić Stany Zjednoczone dostępu do przestrzeni kosmicznej", więc nie możemy obyć się bez systemów bojowych na orbicie. Nowa amerykańska inicjatywa została skomentowana przez felietonistę Rogera Boyesa w autorytatywnym brytyjskim wydaniu The Times.

Ogólnie rzecz biorąc, autor popiera amerykańską inicjatywę, wierząc, że zwycięstwo w przyszłej wojnie będzie w dużej mierze zależało od konstelacji satelity, tak że kto kontroluje przestrzeń, może ją wygrać.

Pod Trumpem galaktyka znów będzie wspaniała.

Oświadczenie amerykańskiego prezydenta dotyczące utworzenia sił kosmicznych wywołało gorące dyskusje zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i poza nimi. W Ameryce był nawet żart, że Trump "sprawi, że galaktyka znów będzie wspaniała". W rzeczywistości wszystko jest o wiele poważniejsze, a taka inicjatywa nie jest kolejną gromadą upartego dowódcy USA, ale nieuniknionym rozwojem obecnej sytuacji.

Około miesiąc temu meteoryt spadł w pobliżu amerykańskiej stacji wczesnego ostrzegania na Grenlandii, powodując dość nerwowych wyższych urzędników w Pentagonie. Ale może to być rakieta, która zniszczy oczy i uszy amerykańskich sił strategicznych.

Ale jest jeszcze jedno znacznie poważniejsze niebezpieczeństwo - satelity. Słabo zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy zależni od nich. Komunikacja i Internet, nawigacja, telewizja, pogoda, transakcje finansowe - i ta lista może być kontynuowana przez długi czas. Każda nowoczesna armia nie może obejść się bez statku kosmicznego, który zapewnia inteligencję, wyznaczanie celów, nawigację i, oczywiście, komunikację. A dziś najliczniejsza konstelacja satelitów należy do sił zbrojnych USA.

Incydent z meteorytem w Turze tylko pomaga obecnej administracji USA w reklamowaniu idei Sił Kosmicznych. Zgodnie z planami Pentagonu, nowa gałąź wojska będzie liczyła 30 tysięcy osób i do 2020 r. Osiągnie stan gotowości. To prawda, że ​​aby zrealizować podobny projekt, Trump i jego jastrzębie muszą jeszcze uzyskać zgodę Kongresu.

Dlaczego Amerykanie potrzebują oddziałów kosmicznych?

Istnieje pewna chytrość w rozmowach o przyszłej militaryzacji kosmosu, ponieważ rozpoczęła się ona wiele dziesięcioleci temu, zaraz po wprowadzeniu radzieckiego Sputnika. Początkowo orbita przyziemna była używana do rozpoznania i łączności, ale dzisiaj znaczenie kosmosu dla wojska wielokrotnie wzrastało. Na przykład najbardziej zaawansowana koncepcja "wojny sieciocentrycznej" jest po prostu niemożliwa bez stworzenia potężnej grupy satelitów na polu bitwy.

Odpowiednio, przed rozpoczęciem kampanii każdy dowódca wojskowy musi myśleć o tym, jak niszczyć wrogie statki kosmiczne, pozbawiając wroga łączności, nawigację i umiejętność przeprowadzania rozpoznania i ochrony własnych. Należy zauważyć, że siła amerykańskiej armii wynika w dużej mierze z bardzo zaawansowanych systemów łączności, nawigacji i celowania, które są silnie związane z kosmosem: tylko siły powietrzne USA używają 31 satelitów GPS.

I jest już coś do ochrony. W 2007 roku Chińczycy zestrzelili własnego satelitę rakietą, demonstrując, że mają broń zdolną do niszczenia celów na orbicie. W ostatnich latach Rosja przeprowadziła kilka udanych testów rakiet antysatelitarnych.

Przyszli generałowie w akademiach wojskowych uczą się chwytania dominujących wysokości. Dziś zdecydowanie stają się przestrzenią. Jest mało prawdopodobne, aby w przewidywalnej przyszłości doszło do realizacji koncepcji Reagana "gwiezdnych wojen" - i tylko dlatego, że jak na razie jest to niemożliwe z technicznego punktu widzenia. Najprawdopodobniej jednak zobaczymy systemy anty-satelitarne w ciągu najbliższych pięciu lat.

Obejrzyj wideo: The Guy Who Didn't Like Musicals (Może 2024).