Ewolucja włóczni, część 2

Kontynuacja przeglądu najstarszych zimnych broni przeszywających w historii ludzkości. Bardzo szybko ludzie zrozumieli, że włócznia ma duży potencjał rozwojowy. Włócznia została odnotowana na prawie każdej stronie kronik. Do chwili obecnej istnieje wiele odmian kopii. Postaramy się rozważyć najbardziej znany z nich.

Szczyt

Ta wersja broni jest prawdopodobnie najbliższa "pierwotnemu" celowi włóczni. Czubek szczupaka został przebity na długim wale i mógł być płaski i fasetowany. Ostatnia modyfikacja nosiła nazwę "przebijanie zbroi" i miała na celu przebicie zbroi. Co, w rzeczywistości, udało się i zrobił, ponieważ czubek końcówki był o wiele trudniejszy niż mieszkanie i skutecznie wytrzymywał kolizję z żelazną zbroją lub kolczugą. Pika równie dobrze "pracował" zarówno w Tatar kuyak, jak iw solidnych napierśnikach europejskich wojowników.

Uderzenie wyszczerbionego metalu w klatce piersiowej spowodowało co najmniej odma płucna, której uzdrowiciele tego czasu nie potrafili leczyć. Szczególnie zaawansowani wojownicy wykonali ostrze (nazwa ta wydaje się być prawdziwa dla kawałka metalu, którego krawędzie boczne zostały ostro dopracowane) poszarpane. Podczas próby usunięcia włóczni z ciała wroga zęby zadawały dodatkowe obrażenia.

Krótko mówiąc, w rękach doświadczonego wojownika, ta broń była bardzo niebezpieczna. Ale ludzka myśl, jak słusznie powiedziano przed nami, nie stoi w miejscu. Zwłaszcza w dziedzinie tworzenia środków zabijania własnego rodzaju. Plotka o ludziach zachowała legendy o tych, którzy, po otrzymaniu szczupaka w klatce piersiowej lub brzuchu, podciągnęli się na drążku i "wyjaśnili" wrogowi, jak bardzo się mylił. Być może w tamtych czasach ludzie byli silniejsi, a bolesny szok był dla nich tylko irytującą uciążliwością. Jednak grot wkrótce otrzymał ogranicznik i broń zaczęto nazywać

Rohatina

Jego końcówka wydłużyła się i wyglądała jak ostrze miecza. W niektórych encyklopediach klasyczny wariant jest analogiem rzymskiego gladiusa, który stracił uchwyt, ale otrzymał szeroki celownik. Nie wiadomo na pewno, jak szeroko takie urządzenie było używane w operacjach wojskowych, ale taka broń była bardzo popularna wśród łowców dużych gier. Sceny polowania na niedźwiedzia włócznią można znaleźć u krzyżowców G. Senkevicha oraz w annałach. Polowanie za pomocą włóczni uważano za zabawę "władczą" i, w rzeczy samej, nie gardzili nią ludzie z klasy szlacheckiej, w tym władcy.

Najsławniejsze bydło należało do księcia Twerskiego Borysa Aleksandrowicza. Za datę produkcji uważa się rok 1450. Broń jest bogato zdobiona złotą wkładką, więc trudno założyć, że była intensywnie eksploatowana zgodnie z jej przeznaczeniem.

Miłośnicy egzotycznego polowania na włóczni używanej do dziś - ale tylko pod nadzorem doświadczonych strażników. Do obowiązków tych ostatnich należy nie tylko sieć bezpieczeństwa myśliwego, ale także ochrona zwierząt, których ludność jest zagrożona. Nie możesz więc zabrać dwóch lub trzech niedźwiadków z polowania.

Analogi szczura myśliwskiego używanego podczas wojny. Z powodzeniem zostały użyte przez piechotę przeciwko kawalerii bojowej. Oczywiście, raz w służbie regularnej armii, bydło uległo pewnym zmianom. Po pierwsze, masa broni spadła. Jeśli bydło jako całość (tip plus pole) może ważyć do pięciu kilogramów, to wersja armii była znacznie łatwiejsza. Krzyż stał się dwoma dodatkowymi punktami, dzięki którym małe drzewo (tak zwana rampa bojowa) jest czasami określane jako wariacje widelca.

Taktyka użycia tej broni prawie się nie zmieniła w porównaniu z technikami łowieckimi. Wał spoczął na ziemi, a czubek został odsłonięty z punktem skierowanym na wroga. Ale jeśli z reguły na polowaniu pracowało kilku rogatyków, na wojnie składano je w lekką fortyfikację, która utrzymywała presję jeźdźców. Ale najwyraźniej włócznia była tak udanym wynalazkiem, że jej ewolucja trwała. I było ...

Sovnya

Wyobraź sobie krzywiznę ostrza na bardzo długim trzonku - i masz pojęcie o tej broni. Można było zadawać nie tylko przeszywające ciosy, ale także ciosy. Te ostatnie, prawdopodobnie, były rzadko używane, i było to uzasadnione dwoma powodami. Po pierwsze, w ścisłej formacji takie rzeczy nie będą się kołysać bez ryzyka obrażania własnych, a po drugie, sowa posiada znaczną bezwładność, przez co trudno sobie z nią poradzić.

Jednak jeden wykwalifikowany wojownik z sową, otoczony przez wrogich szermierzy, a nawet włóczników, mógł stosunkowo łatwo utrzymać wokół niego strefę "wolni od przechodniów". Może go uderzyć tylko łucznik lub kusznik.

Podobieństwo sovni można uznać za glazurę. Ta broń jest strukturalnie bardzo podobna do sowy, ale znacznie bardziej znana. Glaive było szczególnie popularne w czasach Republiki Weneckiej. Strażnicy miejscowych dożów byli uzbrojeni w te bronie, ale wiarygodne informacje o ich użyciu bojowym nie przetrwały do ​​naszych dni - w przeciwieństwie do próbek samej broni, ozdobionej złotym płatkiem liści i wytrawionymi wzorami. Dlatego wielu miłośników broni z włóczni uważa, że ​​szkliwo było jedynie bronią ceremonialną, mającą na celu podkreślenie pozycji Dożów w społeczeństwie. Ogólnie rzecz biorąc, coś jak czyste srebrne topory, które uzbroiły strażników Jana IV, znanych w historii jako Straszni. Ale rozwój włóczni też się tam nie kończył. Dalsza ewolucja doprowadziła do powstania takiego podmiotu jak

Halberd, czyli Watykański Długi Nóż

Dokładnie tak, "długi nóż Watykanu", zgodnie z zeznaniami uczestników krucjat (i pozostają one w bibliotece państwa papieskiego do dnia dzisiejszego), Saraceni nazywali hybrydę włócznią i toporem bojowym.

I tutaj stąpamy po cienkim lodzie sprzeczności. Fani zimnej broni nie mogą się zgodzić, weź halabardę włócznią lub siekierę na długim maszcie. Prawdopodobnie jest to jednak los jakiejkolwiek udanej broni. Weźmy na przykład karabin szturmowy Kałasznikow: uważacie go za karabin maszynowy lub karabin szturmowy? Spory o to nie, nie, tak, i powstają wśród rusznikarzy. A więc z halabardą. To tylko wtedy, gdy bydło jest obecnie używane tylko przez rzadkich kochanków, aby łaskotać się nerwami podczas polowania, a następnie halabarda jest w służbie dzisiaj.

Oczywiście "długie noże" w rękach wojsk watykańskich - Gwardia Szwajcarska - wyglądają obecnie jak anachronizm, ale tradycja jest tradycją. I wydaje się, że gdyby taka potrzeba się wydarzyła, halabardnicy w niebiesko-złotym mundurze robili nie mniej kłopotów niż ich przodkowie, którzy kiedyś wyruszyli, aby wyzwolić Święty Grobowiec z rąk nie-Chrystusa.

Strukturalnie halabarda jest toporem z czubkiem (rzadziej dwoma lub więcej), pozwalającym na użycie go jako włóczni. Cechą charakterystyczną halabardy jest obecność haka, który był wygodny do wyciągnięcia jeźdźca z konia. Sądząc po obrazach niektórych rodzajów halabardek (na przykład włoskich), były to haczyki i ostra końcówka, które były głównymi jednostkami bojowymi halabardy.

Część siekająca była często czysto symboliczna, co pozwala przypisać halabardę do włóczni, a nie do bitew toporów o wysokim stopniu pewności. Jednak ci sami uczestnicy krucjaty zburzyli wiele głów Saracenów z halabardami z ostrzami w kształcie półksiężyca. Niemożliwością było uniknięcie ciosu takim toporem właśnie ze względu na jego kształt. Wszędzie tam, gdzie nieprzyjaciel poruszał się, w prawo lub w lewo, stal szlifowana czekała wszędzie na niego.

Czy halabarda powinna być uważana za szczyt ewolucji przeszywającej broni, czy też wciąż jest przypisywana cięciu broni? Prawdopodobnie odpowiedź na to pytanie każdy musi wybrać zgodnie ze swoim gustem.