Masowe zakupy "Almaty" to: dlaczego urzędnicy "oddali"?

Rosyjska armia nadal otrzyma w znaczących ilościach czołgi "Armata". To było zgłoszone w korporacji "Rostec". Dostawy nowych pojazdów bojowych będą realizowane zgodnie z planami określonymi w Państwowym Programie Broni 2018-2027. W wigilię tę samą informację potwierdził wiceminister obrony Aleksiej Kriworuchko. Powiedział, że obecnie na jego podstawie powstaje podpisana umowa na zakup 132 czołgów T-14 Armata i BMP T-15.

W ostatnich dniach w otwartych przestrzeniach sieci wybuchły poważne dyskusje na temat dalszych losów rodziny Armatów współczesnych pojazdów pancernych - jednego z najpopularniejszych projektów rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego ostatnich lat. Powodem takiego "HYIPa" było niedawne oświadczenie wicepremiera Jurija Borisowa o odrzuceniu masowych zakupów "Armat" i "Bumerangu". Według urzędnika, próbki sprzętu wojskowego, które obecnie są używane w armii rosyjskiej, nie są w żaden sposób gorsze od zachodnich odpowiedników, więc nie ma sensu wydawać pieniędzy na nowe programy.

Teraz kilku wysokich rangą urzędników na forum wojskowo-technicznym Army-2018 twierdzi, że wszelkie obawy są bezpodstawne i nikt nie zamierza ograniczyć zakupu "Armaty". Do kogo wierzyć? Odnosi się wrażenie, że doszło do poważnej walki między przedstawicielami bloku finansowego i gospodarczego, którzy próbują ograniczyć wydatki na cele wojskowe, a grupą lobbującą na rzecz interesów kompleksu militarno-przemysłowego i armii.

Dlaczego współczesna zbroja nie była potrzebna

Przypomnijmy, 30 lipca, wicepremier Jurij Borisow złożył oświadczenie, że w nadchodzących latach Rosja nie będzie masowo przestawiać się na nową generację pojazdów bojowych. Przede wszystkim miał na myśli pojazdy opancerzone, stworzone na bazie uniwersalnych platform "Armata" i "Boomerang". "Nie mamy na to szczególnej potrzeby, modele te są dość drogie w stosunku do istniejących modeli, które są perspektywą pojazdów opancerzonych" - powiedział dziennikarzom Borysow. Jego zdaniem, stare radzieckie maszyny nadal mają znaczny potencjał modernizacyjny, za pomocą którego Rosja udaje się utrzymać parytet z krajami NATO, znacznie tracąc ten drugi w wielkości budżetu obronnego.

W wywiadzie Borysow powiedział, że istniejące modele pojazdów opancerzonych nie są gorsze od zachodnich odpowiedników, a nawet przewyższają je w niektórych parametrach: "Jeśli mamy już obecny sprzęt, np. Zmodernizowany czołg T-72, BMP-4 lub nasze możliwości były znacznie gorsze od prawdopodobnego przeciwnika, oczywiście musielibyśmy teraz wymuszać, kupować nowe modele. " "Cóż, dlaczego wszystkie Siły Zbrojne są zalane przez Armaty, nasz T-72 jest bardzo poszukiwany na rynku, każdy bierze go, w porównaniu do Abramsa, Leclerca i Leoparda, w cenie, wydajności i jakości znacząco Ta sama sytuacja z Boomerangsem - dodał wicepremier.

"Armata" nadal jest?

Ale już 21 sierpnia Borysow ogłosił, że decyzja o dostawie Armatu i Boomeranga zostanie podjęta przez rosyjski departament wojskowy, biorąc pod uwagę podpisane wcześniej umowy. "Ponad sto próbek zostało już zakontraktowanych i wysyłanych do wojska" - powiedział.

Wigilia ta została potwierdzona przez wiceministra obrony Krzyworuchko. Powiedział dziennikarzom, że obecnie istnieje kontrakt na dostawę 132 Armata 132 do sił zbrojnych, a także na podstawie BMP. W tym roku plan wojskowy uruchomi dziewięć czołgów T-14. Reszta samochodu MO ma otrzymać do 2022. Również Krivoruchko wyraźnie zasugerował, że jego wydział nie rozwodzi się nad tą ilością.

W tym samym miejscu na forum Army-2018 przedstawiciel producenta powiedział, że obecnie trzydzieści pojazdów bojowych jest już opartych na platformie Armata.

Obejrzyj wideo: Targalski - podstawowym zadaniem rzadu jest zapewnienie bezpieczenstwa kraju (Kwiecień 2024).