Właśnie dziś stało się wiadome, że w rejonie Amur nastąpił kryzys. Bombowiec TU-95, nazywany przez Kodyfikację NATO "Niedźwiedziem", opuścił pas startowy podczas lotów bez walki z powodu awarii silnika.
Jak donosiły nasze kanały, silnik zapalił się w strategicznym bombowcu, w wyniku którego samolot opuścił dopuszczalne limity. Na szczęście na pokładzie samolotu nie było amunicji, co odegrało bardzo pozytywną rolę.
Pomimo faktu, że w czasie wypadku w kabinie przebywała regularna, doświadczona załoga, nie mogliśmy sobie poradzić bez ofiar. Jeden z członków załogi zmarł na miejscu, drugi został hospitalizowany z ciężkimi obrażeniami. Do zbadania incydentu podjął specjalną komisję Sił Powietrznych. Podaje się również, że wszystkie loty z tego modelu zostały zawieszone. Co najmniej, dopóki nie zostaną określone przyczyny pożaru silnika.