Specjalne jednostki armii tureckiej, we współpracy z oddziałami Wolnej Armii Syryjskiej, rozpoczęły operację, aby zniszczyć grupę kurdyjskich bojowników, którzy stacjonowali w pobliżu miasta Afrin. Operacja otrzymała głośną nazwę "Olive Branch".
Wojna jest sama w sobie nieprzyjemna. A na Bliskim Wschodzie - także dość skomplikowane. Wczorajsi sojusznicy nie, nie, tak i przyłączcie się do opozycji. Albo, co gorsza, natychmiast poprowadzą cię do broni.
Warto zauważyć, że bojownicy, którzy zostali zniszczeni, należeli niegdyś do Wolnej Armii Syryjskiej. Jednak nie tak dawno temu oderwali się od niej, a nawet próbowali przeprowadzić kilka operacji wojskowych przeciwko SSA. Ponadto chłopcy zaczęli się zachowywać swobodnie, nie gardząc rabowaniem i rabunkiem ludności cywilnej.
Według tureckich mediów część formacji zbuntowanych bojowników została już z powodzeniem zneutralizowana. Jednak operacja będzie trwała do całkowitego zwycięstwa. Oznacza to, że dopóki bojownicy, którzy oderwą się od SSA, nie zostaną zniszczeni - lub nie zdadzą sobie sprawy z ich błędu i nie poddadzą się niewoli.
Miasto Afrin, niegdyś okupowane przez bojowników, już znalazło się pod kontrolą wolnych armii tureckich i syryjskich.
Z kolei oficjalny Damaszek potępił działania Turków w tym kraju.
Moskwa wezwała wszystkie strony do okazania powściągliwości i szacunku dla integralności terytorialnej Syrii.