Konfrontacja polityczna między Rosją a Stanami Zjednoczonymi w Syrii przekształca się w fazę wojskową?

Wiadomość z Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej zaszokowała wielu. Okazuje się, że armia amerykańska była zaangażowana w atak na rosyjską bazę wojskową Hmimim w Syryjskiej Republice Arabskiej.

Według wiceministra obrony generała, pułkownika generała Alexandra Fomina, grupa 13 dronów była kontrolowana przez operatorów morskiego samolotu rozpoznawczego P-8A Poseidon, w czasie nalotu w pobliżu syryjskich granic w przestrzeni powietrznej nad wschodnim wybrzeżem Morza Śródziemnego. Całkowity czas lotu samolotu rozpoznawczego w tym dniu wyniósł 8 godzin.

Po napotkaniu na drodze promieniowania rosyjskich środków tłumienia, kontrola UAV została przeniesiona z trybu automatycznego do ręcznego, po czym polecenia do dronów zaczęły pochodzić z tablicy amerykańskich samolotów.

Generał pułkownik A. Fomin zauważył również, że terroryści w Syrii mają możliwość kontrolowania rozmów radiowych między załogami rosyjskich samolotów a punktami kontrolnymi na ziemi. Oznacza to, że bojownicy dysponują specjalnym sprzętem wysokiej techniki, niemożliwym do wyprodukowania "na kolanach na syryjskiej pustyni".

Ponadto dowódca wyraził swój stosunek do terrorystów. "Po pierwsze, nie można dojść do porozumienia z terrorystami - trzeba ich tylko zniszczyć, po drugie, nie ma dobrych i złych terrorystów, po trzecie, trzeba ich zniszczyć w odległych podejściach i nie czekać na nich, by przybyli do naszego domu" - powiedział A. Fomin.

Z tego powodu, według zastępcy szefa rosyjskiego departamentu obrony, w odpowiedzi na apel rządu syryjskiego, we wrześniu 2015 r. Kierownictwo Federacji Rosyjskiej postanowiło wysłać siły kosmiczne do udzielenia pomocy wojskowej.

Obejrzyj wideo: IPN TV - Konfrontacje Antoniego Dudka z Piotrem Gontarczykiem (Kwiecień 2024).