Nowe samobieżne działa niemieckiej produkcji pozwolą Litwie kontrolować niemal całe terytorium obwodu kaliningradzkiego.
Armia niemiecka podzieliła się z litewskimi samobieżnymi instalacjami artyleryjskimi. W zmechanizowanej brygadzie litewskiej "Żelazna Pięść" otrzymał już dwa SAU PzH-2000. A w nadchodzącym roku pojawi się kolejne 18 sztuk.
Umowa została podpisana na dostawę systemów artyleryjskich, wcześniej znajdujących się w magazynach armii niemieckiej. Zgodnie z umową litewsko-niemiecką, wojownicza republika bałtycka, oprócz samobieżnych instalacji artyleryjskich, otrzyma również 26 opancerzonych pojazdów dowodzenia M577 V2 i sześć opancerzonych pojazdów ewakuacyjnych BPZ2. Cena emisyjna - 16,2 mln euro.
Przypomnijmy, że ACS PzH-2000 jest jednym z najbardziej zaawansowanych dział samobieżnych wszystkich podobnych w armiach świata. Jego kaliber wynosi 155 mm, strzelnica do 40 km. Zestaw pracowniczy - 60 pocisków. Szybkostrzelność - 10 strzałów na minutę.
Najbardziej nieprzyjemną rzeczą w tej sprawie jest to, że taki zakres strzelania pozwoli zmieść prawie połowę obwodu kaliningradzkiego. A także, jak zauważają eksperci, kontrola i zapewnienie ochrony przed litewską stroną korytarza Suwalskiego. Jest to część granicy polsko-litewskiej, która może połączyć Białoruś i obwód kaliningradzki Federacji Rosyjskiej.
Właśnie tutaj, w paranoicznej wersji generałów NATO, należy dokonać przełomu rosyjsko-białoruskiego w kierunku Europy. Mimo że ani Moskwa, ani Mińsk nigdy nie doprowadziły do pojawienia się takich przypuszczeń i wszędzie manifestują spokój i promują dobrosąsiedzkie stosunki, generałowie NATO nie są w żaden sposób zawstydzeni. Przecież pod tym pretekstem możliwe jest legalne dążenie do dalszej militaryzacji regionu. A ONZ nie jest dekretem!